O Wielka Niso, bądź błogosławiona przez wszystkie Prinniesy świata za kod recenzencki na Labyrinth of Refrain: Coven of Dusk! Od wpłynięcia wyżej wymienionego na nasze konto minęły miesiące a logo gry zainstalowanej na PS4 przyprawiało niezmiennie o wyrzuty sumienia, aż zdecydowaliśmy się wreszcie wsiąknąć w ten sztampowy do bólu japoński dungeon crawler z etrianopodobnym systemem rozgrywki.

Prawdę mówiąc, niewiele jRPG podobnych do Dungeon Travelers uświadczają moje konsole. Etrian Odyssey w ilościach hurtowych, Persona Q, Mary Skelter: Nightmares – wszystkie wspominam dosyć dobrze. Labyrinth of Refrain nie odbiega zanadto od dość wysokich standardów, jakie wyznacza swoimi grami NIS America, jednak nie jest to gra, która mogłaby spodobać się każdemu.

Jak przeważnie w crawlerach bywa, fabuła jest odsunięta na nieco dalszy plan. Są oczywiście gry, którym udaje się zachować pewien balans między interesującą opowieścią a dość żmudnym przemierzaniem lochów i wbijaniem kolejnych leveli naszych awatarów. Większość jednak nawet nie próbuje ukrywać faktu, że grind będzie sensem Waszego życia i zostaniecie zmuszeni do spędzenia kolejnych 120 godzin odkrywając spore lokacje i przemierzając je po raz kolejny. W takich przypadkach nie mogę odżałować zmarnowanego potencjału; zwykle główni bohaterowie dają się lubić a tekstowe przerywniki są opatrzone naprawdę dobrymi rysunkami. Labyrinth of Refrain: Coven of Dusk niestety nie jest wyjątkiem od tej reguły.

Główny plot fabularny gry kręci się właśnie wokół tytułowego labiryntu; wiedźma Dronya wraz ze swoją służącą imieniem Luca dociera do miasta Refrain w celu jego zbadania. Niestety w środku czają się olbrzymie pokłady miasmy i zejście do lochów dla przeciętnego zjadacza chleba może okazać się niemożliwe. Na szczęście Dronya posiada swoją tajemniczą księgę Tractatus the Monstrum (nazywaną w skrócie Tractie), dla której nie ma rzeczy niemożliwych. Zaopatruje więc pana książka w drewniane Puppety posiadające dusze i zrzuca go wprost w otchłanie studni. Podczas jego eksploracji stopniowo będziemy odkrywać tajemnice miasta Refrain i szukać odpowiedzi na różne kwestie pojawiające się w trakcie wątku fabularnego. Niejednokrotnie przedstawione przygody Dronyi i Luki bawią (a i raczej nie jest to humor kierowany do młodszego gracza), z postaciami można się zżyć, niemniej około 9 godzin czytania i przerywników filmowych w stosunku do około 100h potrzebnych na przejście gry… pozostawia spory niedosyt. Naprawdę ciężko nie wytknąć braku solidnej dawki motywacji do zmierzenia się z dość zaawansowanym systemem rozgrywki zaimplementowanym w Labyrinth of Refrain, tym bardziej, że bohaterowie są sympatyczni, historia zapowiada się (i w gruncie rzeczy jest) oryginalnie i interesująco. Może więcej da się doczytać w online manual?*

Jeśli chodzi o samą rozgrywkę, gra przytłacza grającego ogromną ilością tutoriali. Mimo to, gameplay nie jest wybitnie skomplikowany i przy odrobinie intuicji można opanować go w krótkim czasie tym bardziej, że kolejne jego elementy odkrywamy stopniowo. Walki prowadzimy w systemie turowym, a podróżowanie po labiryntach odbywamy z perspektywy pierwszej osoby w czasie rzeczywistym. Wybór klas dla naszych Puppetów jest dość charakterystyczny dla wielu gier gatunku; znajdziemy tam typowego tanka Peer Fortress, rycerza Aster Knight, czy łotrzyka Shinobushi. Łącznie dysponujemy sześcioma klasami, które możemy łączyć w Pacty, dające nowe możliwości i skille. Levelowaniu podlegają zarówno określone Puppety, jak i Coven Pacts. Do tego dochodzi zbieranie many, wydawanie jej na rozmaite ułatwienia podczas rozgrywki w dungeonach, podnoszenie statystyk określonym broniom (elementów ekwipunku i sposobów na ich ulepszanie jest naprawdę dużo), wypełnianie misji głównych i pobocznych… pod tym względem zdecydowanie z Labyrinth of Refrain nie da się nudzić. Skonfigurować można dosłownie wszystko, począwszy od natury i sposobów levelowania naszych postaci, ich głosów i wyglądu, poprzez wciskanie najróżniejszych przedmiotów wraz z bronią do tajemniczego kociołka i sprawdzanie, jak to wpłynie na ich statystyki, aż do kombinacji poszczególnych postaci w różnych Pactach. Przekręcić można tu naprawdę wiele i zobaczyć efekty. Pytanie jednak czy warto? (na nie z pewnością odpowie dostępny online manual*)

Poziom trudności jest dość wyważony i nikt nie powinien mieć problemów z pokonaniem poszczególnych przeciwników. Porównując go do innych gier gatunku, ta nie wydaje się szczególnie wymagająca, jednak konieczność powrotów do konkretnych lokacji dała mi się we znaki bardziej niż w innych produkcjach. W labiryntach brak na przykład sensownych teleportów pozwalających szybko przenieść się do bazy – co prawda mamy taką możliwość, jednak ucieczka na skróty poskutkuje naprawdę dużą utratą punktów many. Nie można więc oprzeć się wrażeniu, że gdy wdepniemy już w daną lokację, jesteśmy skazani na przejście jej do końca lub cofnięcie się do samego początku. Budzi to trochę poczucie niesprawiedliwości i ugrzęźnięcie na piątym etapie dziesięciopiętrowego lochu potrafi porządnie wkurzyć. A gra nie nagrodzi Waszych starań dostatecznie – no chyba, że obejrzenie kilku obrazków Was satysfakcjonuje. Wymęczenie kilku poziomów danego lochu niestety nie popchnie fabuły zbyt daleko do przodu; co najwyżej poskutkuje podzieleniem sie kilkoma epizodami z Dronyą i Luką na czele. Przez to większość czasu ma się wrażenie, że nie zbliżamy się do rozwiązania zagadki tajemniczego miasta i jego labiryntów. (więcej informacji na ten temat zawiera online manual*)

Dźwiękowo czy wizualnie gra stoi raczej na przeciętnym poziomie. Wygląd lochów oglądanych z perspektywy pierwszej osoby może pozostawiać wiele do życzenia; inaczej jest bowiem, jak gramy na 3DSie z raczej słabymi wnętrznościami, a inaczej na dość potężnej konsoli stacjonarnej, jaką jest Playstation 4. Same labirynty nie są zbyt ładne, przypominają bardziej zeszłą generację. Na więcej uwagi zasługują projekty postaci i arty rodem z visual novel – niestety jednak lokacje nie zmieniają się często a produkcja nie jest zbyt bogata w bohaterów. Dźwiękowo – możemy wybierać między japońską a angielską wersją językową. Nasz wybór padł na angielską; w niej większość aktorów głosowych będzie Wam zapewne znana z innych lokalizacji japońskich gier na zachodni rynek. Podczas rozgrywek w lochach muzyka raczej nie drażni uszu, jednak kilka motywów dźwiękowych mogłabym określić jako odrobinę irytujące. (o tym zapewne nie przeczytacie w online manualu*)

Ponarzekałam sobie! Mimo powyższych wad, Labyrinth of Refrain: Coven of Dusk jest grą bardzo dobrą. Przedstawia ogromny potencjał zarówno fabularny jak i w kreacji postaci a gameplay jest solidny i dopracowany. Niestety powtarzalność może bardzo odpychać od tego tytułu; rekomendowałabym jednak zakup gry na bardziej mobilną platformę – wtedy można zagrać w nią godzinkę lub dwie dziennie, przechodząc np. jeden poziom lochu i nie nudząc się zbytnio. Ci jednak, którzy rozglądają się za pozycją, w którą można wsiąknąć na wiele godzin za jednym zamachem, mogą mocno się zawieść i raczej powinni poszukać dla siebie czegoś innego. (czy o tym też przeczytacie w online manual?*)

*ilość odesłań do manuala dostępnego online w tej produkcji przyprawia o ból głowy. Niestety pech chciał, że nie jest on kompletny. Co za strata!

Plusy:
  • sympatyczne postacie
  • ciekawa fabuła
  • dobry system rozgrywki
Minusy:
  • nie dla niedzielnego gracza
  • na dłuższą metę trochę powtarzalna
Ocena ogólna
Labyrinth of Refrain: Coven of Dusk, Trik, 2019-02-03

Platformy: PS4, Nintendo Switch
Rok wydania: 2018
Producent: Nippon Ichi Software

Zbesztaj autora:

Boberski: jaką trzeba być leniwą bułą, żeby odsyłać ludzi do instrukcji online zamiast sprawnie wytłumaczyć wszystko podczas gry? Jest to wprost proporcjonalne do tupetu, jaki trzeba mieć żeby pozostawić ww. manual niekompletny. Przygody Dronyi byłyby znacznie strawniejsze, gdyby twórcy zdecydowali się – czy to visual novel, czy dungeon crawler? Mimo wszystkich pozytywów produkcji, wyjątkowo szybko przestało mnie obchodzić co się stanie dalej, a co za tym idzie, gra straciła swój czar i przestała zachęcać do grania, a nawet oglądania jak gra Trik.

Grę do recenzji dostarczył wydawca – NIS America