A jednak! Mimo naszych dotychczasowych zapowiedzi jednak trafiliśmy na PGA 2018. Co nas ku temu skłoniło? Brak konkurencyjnego Warsaw Games Week? Głód konwentowy? A może dotychczasowe wypalenie mangowo-animu-growe dobiegło końca? Trik powraca na bloga w wielkim stylu, opowiada o tegorocznych poznańskich targach i przy okazji tłumaczy się z paru spraw.

Wszyscy zorientowani zdają sobie sprawę, że najlepsze targi growe w Polsce (tak, o WGW tutaj mowa) się nie odbyły. Organizator podał dość enigmatyczne przyczyny – tegoroczne WGW miałoby nie dorastać poziomem do poprzednich edycji. O co chodziło? Trudno powiedzieć. Brak sponsora? Posypane umowy z wydawcami? Możemy się tylko domyślać. Tymczasem nie pozostało nam nic, jak udać się na konkurencyjną imprezę do Poznania – tak, tą, którą przez kilka lat uważaliśmy za dużo gorszą od poprzedniej. Solidnie wyposzczeni branżowymi eventami (wszak lokalne konwenty również w tym roku nie wypaliły – Gakkon umarł, a po wstępnym przejrzeniu programu konwentu na Ućkon nawet nie zajrzeliśmy), wsiedliśmy we Flixbusa i pojechaliśmy sprawdzić, co tam w Poznaniu słychać.

Wbrew pozorom, jeżeli konkurencja się wykrusza, poznańskie targi dają radę. A może w tym roku było po prostu lepiej? Ciężko stwierdzić. Strefa indyków jak zwykle rozbudowana; na jej temat jednak może mieć coś do powiedzenia tylko Boberski. Niektórzy mnie za to nie lubią, ale ja gry indie z reguły omijam – chyba, że jakiś konkretny tytuł zostanie mi polecony. Dlaczego? Pewnie przegapiam wiele perełek, ale na naszych półkach stoi wystarczająco wiele nietkniętych gier komercyjnych – zwyczajnie brakuje nam czasu na ogrywanie tych bardziej niezależnych. Zajrzeć zawsze miło, niemniej moją uwagę przykuwają zupełnie inne miejscówki.

Co w głównych halach? Tradycyjnie już turnieje w League of Legends i CS:GO. Jakkolwiek całkiem przyjemnie nam się ogląda tego typu rozgrywki, naszą uwagę przykuli głównie wystawcy konsolowi. Minęliśmy więc youtuberów i producentów sprzętu PC, poruszając się głównie między stefami Xbox, Playstation i Nintendo.

Co u producentów najpopularniejszej konsoli w Polsce, czyli Playstation? Niewiele. Właściwie tylko jeden stand – trzeba było spędzić kupę czasu w kolejce prowadzącej do najnowszego Call of Duty… i kilka stanowisk do gry w tytuły VR. PS niestety rozczarowało. Co roku na targach WGW dla Sony zarezerwowana była jedna hala – jak to zresztą dla wiodącego producenta konsol w naszym kraju. Niektórzy powiedzą, że u nas Playstation promować się nie musi; zabrakło jednak nowości typu God of War, o tytułach przedpremierowych już nie wspominając.

W opozycji do stoiska Playstation, Nintendo przygotowało dla fanów kilkanaście konkretnych pozycji. Switch nie posiada jeszcze imponującej biblioteki gier, ale właściwie większość sztandarowych tytułów znalazła się na stanowiskach. Co było? Tak jak w zeszłym roku – Mario Odyssey, Splatoon 2 (niestety w trybie singla), ale też przedpremierowe Super Smash Bros czy niedawno wydane The World Ends With You Final Remix (obecność jRPGa w powyższej stawce odrobinę dziwi, ale też konsola była tylko jedna). Osobne stanowiska poświęcono dla Dooma, Wolfensteina i innych twórców third party. Wszyscy ciekawi mogli też na własne oczy przekonać się, jak działa najnowsze dzieło firmy, czyli Nintendo Labo. Przy kartonach najwięcej frajdy miały dzieci, jednak kilkoro dorosłych też testowało, o co w tym wszystkim chodzi.

Microsoft również imponująco zagospodarowało swoją przestrzeń na targach i umocnił się w świadomości polskiego gracza. Forza Horizon 4, Assassins Creed Odyssey i Shadow of the Tomb Raider to tylko kilka tytułów, w które mogliśmy zagrać na zielonym stanowisku. Konsol nie brakowało, więc dopchnięcie się do nich nie było niemożliwe – niemniej odniosłam wrażenie, że w strefie Nintendo było dużo bardziej tłoczno. Targetem dla Xboxa zdecydowanie nie jesteśmy (choć ostatnio kolejny pojawił się w naszej skromnej kolekcji), więc i tutaj nie zabawiliśmy zbyt długo.

Poza głównymi wydawcami, swoją obecność zaznaczyła gra Fortnite. Właściwie, to chyba żaden tytuł nie doczekał się aż takiej reklamy na tegorocznych targach… gdzie nie spojrzeć, Fortnite. Fortnite wyskakiwał nam nawet z lodówki po powrocie (bo na Playce nie rozgościł się zresztą na długo). Ciekawe było też całkowicie osobne stoisko dla Diablo 3 Switch Edition, gdzie kilkanaście konsol czekało na ogranie tylko odgrzewanego kotleta Blizzarda. Diabełek wydaje się całkiem udanym portem, jednak czas pokaże, czy gra odniesie sukces w wersji przenośnej. Z jednej strony mobilna wersja Diablo bardzo kusi, z drugiej, przy popularności obecnych plotek jakoby Blizzard przygotowywał następcę D3 na tegoroczny Blizzcon, chęć kupienia tej samej gry po raz kolejny nieco opada.

Nie zabrakło również geekowego stuffu. Jeżeli szukacie miejsca, w którym kupicie koszulki Commodore 64, torbę Nintendo, szalik z Pikachu albo figurki Pop, trafiliście całkiem nieźle. Niestety w tym roku też nie udało nam się upolować PixelBoxa, ale kilka figurek, żelki ramune i gadżety z PGA w postaci koszulek i opasek znalazły się w naszych plecakach. Cdp.pl przygotowało swoją lokalną wersję Giermaszu, jednak swoje trzeba było spędzić w kolejce. Po 40 minutach udało nam się trochę pogrzebać w boxach z przecenionymi grami konsolowymi i nabyć dwa interesujące nas tytuły. Wszystko wskazuje jednak na to, że najlepsze okazje w sobotę po południu zwyczajnie były już wyprzedane :( Promocje specjalne na targach przygotował też Media Markt. Ceny zbliżone do internetowych (a czasami nawet trochę niższe) przyciągnęły naprawdę wielu nabywców.

Na PGA 2018 zapełniliśmy nieco pustkę, jaką pozostawiło po sobie Warsaw Games Week  – obecny rok nie był najbogatszy jeśli chodzi o nowe tytuły. Część z nich się powtórzyła, część nie zasługiwała na miarę hitu – perełek było stosunkowo niewiele. Zapewnialiśmy wielokrotnie, że na PGA już się nie pojawimy, ale spotkała nas niezbyt przyjemna niespodzianka w postaci braku warszawskich targów. Liczymy jednak że WGW powróci, a przyszłym roku nie obejdziemy się smakiem. Jakkolwiek tegoroczna edycja PGA była przyzwoita – tęsknimy już do rozmachu WGW, ogromnych hal Playstation i Xbox, a przede wszystkim imprezy zorientowanej bardziej na gracza niż fana Youtuberów.