Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi już dawno za nami. Tegoroczny festiwal był wyjątkowy: zostaliśmy patronem medialnym MFKiG. Organizatorzy ponownie stanęli na wysokości zadania, przygotowując dopracowaną i przemyślaną imprezę. Festiwal z roku na rok coraz bardziej się rozwija, a my możemy być świadkami tego wspaniałego wydarzenia. Oto garść informacji i wrażeń z imprezy, oczywiście widzianych z naszej perspektywy!

Wszelkie imprezy branżowe zwykle mają miejsce w weekendy. Jesteśmy ludźmi dość zapracowanymi i przeważnie mamy okazję uczestniczyć w nich tylko jednego dnia. W przypadku MFKiG postanowiliśmy wycisnąć z wydarzenia wszystko, co tylko możliwe, dlatego w Atlas Arenie stawiliśmy się już w sobotę, punkt 14:00. W miarę sprawnie weszliśmy w posiadanie identyfikatorów prasowych oraz informatora. Już po długościach kolejek widać było, że tegoroczną edycję odwiedziło znacznie więcej osób – podwyżka cen biletów nie zrobiła na odwiedzających większego wrażenia. Pierwsze interesujące dla nas prelekcje zaczynały się za około dwie godziny, co dało trochę czasu na zwiedzanie i uzupełnienie zapasów. Zgodnie z profilem festiwalu pojawiły się wszystkie wydawnictwa mangowe i większość znanych sklepów komiksowych. Każdy fan komiksu amerykańskiego lub japońskiego był w stanie znaleźć coś dla siebie. Stoiska oferowały wszelakie wisiorki, koszulki, kubki, poduszki, maskotki, a niektóre również azjatyckie słodycze. W dziedzinie “mydło i powidło” królowało ulokowane na płycie stoisko Yatty. Wszyscy stali bywalcy konwentów wiedzą dokładnie czego się spodziewać. Jeżeli potrzebujecie uzupełnić swoją kolekcję komiksów czy gadżetów – lepszej okazji nie znajdziecie. Tym bardziej, że w tym roku część targowa była czynna przez cały festiwal. Wcześniej większość sklepów udostępniała swój asortyment jedynie pierwszego dnia. To tylko jedna z wielu zmian na plus, pozwoliła na na spokojniejszą ocenę swoich potrzeb i zasobności portfela.

img_20161001_150443

Dość już jednak rzeczy materialnych! Stali bywalcy festiwali i konwentów wiedzą, że te imprezy odwiedza się głównie dla atrakcji. Co przygotowano dla uczestników w tym roku? Największą uwagę przyciągnęły Mistrzostwa Polski ESL. Jest to obecnie największa impreza e-sportowa w Polsce. Wszyscy zainteresowani mogli podziwiać zmagania drużyn w CS:GO. Mecze transmitowano na ogromnym ekranie umieszczonym tak, aby można było wygodnie śledzić z trybun przebieg rozgrywki. Mnie jako dyletanta zaskoczył ogromny profesjonalizm całego eventu, komentatorzy  zawsze pokazywali fragmenty mapy, w których działy się najciekawsze rzeczy. Ich przygotowanie merytoryczne, płynność mówienia i celne uwagi dodawały całemu widowisku sporo emocji. Po drugiej stronie trybun działo się równie wiele. Na podobnym ekranie wyświetlano walki w ramach Fighting Games Challenge. Moim zdaniem obserwuje się to przyjemniej niż CS czy LOL, na telebimie dzieje się o wiele więcej w jednym czasie. Dodatkowo wymasterowanie wszystkich ruchów jednej postaci jest niezwykle czasochłonne. Sam niejednokrotnie próbowałem tej sztuki, wyniki były raczej marne.

img_20161001_180005

E-Sport to jednak nie wszystko! Poza pokazami grania online, znalazło się również miejsce dla kącika Star Wars, gdzie wszyscy zainteresowani mogli powalczyć na miecze świetlne i porozmawiać z największymi miłośnikami uniwersum. Tuż obok znajdowała się strefa Komiks Game Jam. Niestety całkowicie pominąłem tę część imprezy. Jako uczestnik nie znalazłbym tyle czasu, jako widz miałem ciekawsze miejsca do odwiedzenia. Muszę jednak przyznać, że w tym roku widziałem znacznie więcej fajnie przebranych osób. Kostiumy były różnorodne, od ogólnych postaci fantasy, do konkretnych bohaterów uniwersów Marvela czy DC. Z niezrozumiałego dla mnie powodu. dominowały różnorakie interpretacje postaci Harley Quinn.

img_20161001_174103

Jeżeli zwiedziliście główny obszar festiwalu w poprzednich latach, zapewne zauważyliście, że w tym roku zabrakło tam strefy gier planszowych. podczas tej edycji otrzymały one osobne miejsce w sąsiadującym z Atlas Areną budynku. Na stadionie odbywały się też prelekcje dla miłośników zachodniego komiksu – głównie spotkania z autorami i rysownikami. Z entuzjazmem przyjmuję taki podział tematyczny: zainteresowani jedynie planszówkami mogli w spokoju cieszyć się swoja pasją, z dala od gwaru części wystawowej. My niestety w drugim budynku nie pojawiliśmy się ani razu, zostaliśmy całkowicie pochłonięci tym, co działo się w pierwszej miejscówce. Olbrzymią wadą większości tego typu imprez jest fakt, że zmuszają one do wyboru konkretnych bloków tematycznych. Ci, którzy mają nieco szersze zainteresowania mogą mieć spore problemy z zaplanowanie całego swojego pobytu. Rozumiem, że festiwal nie może trwać w nieskończoność, jednak dwa dni to nadal za mało na zwiedzenie wszystkiego.

img_20161001_161409

Nasz wybór był raczej oczywisty – Manga Corner! Mając trochę za dużo czasu wparowaliśmy do sali prelekcyjnej w połowie panelu “The game is on! – Sherlock w wersji mangowej” prowadzonego przez Krzysztofa Pielaszka. Zdążyliśmy dowiedzieć się co nieco o zamiłowaniu Japończyków do tytułowego detektywa oraz o wpływie twórczości Doyle’a na japońską sztukę komiksu i animacji. Prowadzący był świetnie przygotowany merytorycznie, dlatego dzielnie kontynuował wykład mimo pojawiających się co jakiś czas problemów technicznych. Zaraz potem miała mieć miejsce konferencja wydawnictw mangowych – a mając przyjemne doświadczenia z zeszłych lat – czekaliśmy na nią z niecierpliwością. Ekipa trzymająca władzę w składzie: Andrzej Kownacki (JPF), Janusz Kurek (Waneko), Radosław Bolałek (Hanami) oraz Jan Godwod (Studio JG) została wzbogacona o przedstawicielkę nowej siły wydawniczej – Martynę Raszkę z Wydawnictwa Dango. Panel moderował Jędrzej “Yen” Chojnacki. Przedstawiono głównie nowości poszczególnych wydawnictw i rzetelnie opowiadano o planach wydawniczych. Żadne z pytań fanów japońskiego komiksu również nie pozostało bez odpowiedzi. Zmęczeni, bogaci w nowe informacje po panelu zwinęliśmy się do domu, oczekując, że kolejny dzień festiwalu będzie równie udany, co poprzedni.

img_20161001_163113

Będąc wiernymi fanami mangi i anime, konsekwentnie trzymaliśmy się swojego wyboru również w niedzielę. Zaczęliśmy więc od konferencji tłumaczy mang, niestety pozbawionej obecności tłumacza Studia JG. Chciałem zapytać o powód niskiej jakości ich tłumaczeń, ale nie było mi dane zaspokoić swojej ciekawości. Odnoszę wrażenie, że to celowe działanie mające na celu zminimalizowanie niewygodnej dyskusji z fanami. Pozostali prelegenci w humorystyczny sposób opowiedzieli o swojej pracy, wyzwaniach i trudach. Nie zabrakło anegdot, opowieści o wpadkach i zabawnych sytuacjach. Całość moderowana była przez Katarzynę “Irienn” Żarnowską. Rok temu pochwaliłem jej prowadzenie i w tym ponownie wystawiam najwyższą notę. Prowadząca doskonale kontrolowała sytuację, zadawała ciekawe pytania i sprawnie wywoływała kolejne osoby z publiczności. Oby więcej takich profesjonalnych moderatorów! W dobrych humorach i usatysfakcjonowani konferencją, zdecydowaliśmy się pozostać w sali na następnym panelu prowadzonym przez Tomasza “Yasia” Bezaka pt. “ReLife – eksperyment społeczny czy też próba naprawienia młodzieńczych błędów?”. Prelegent wydawał się zestresowany, mówił niewyraźnie i głównie pod nosem. Doskonale rozumiem, że trema potrafi zmiękczyć kolana największemu twardzielowi, dlatego aby nie dokładać Yasiowi powodów do stresu, po kilku minutach opuściliśmy salę. Z Atlas Areny udaliśmy się prosto na obiad.

img_20161002_131205

Wszyscy wiedzą, że żadna szanująca się impreza nie byłaby kompletna bez miejsc z szybkim jedzeniem. Na festiwalu nie zabrakło food trucków z frytkami i hamburgerami. Ceny do najniższych nie należały, mimo wszystko były dość przystępne. Nasz wybór padł na duża porcje frytek belgijskich z dodatkowym serem! Całość cateringu była ulokowana w jednym miejscu, nie było więc potrzeby przemierzania kolejnych sektorów w poszukiwaniu obiadu czy przekąski.

zdjecie01-10-2016144219

Muszę przyznać, że MFKiG mocno się rozwija! Organizatorzy uczą się na błędach i skutecznie je poprawiają przygotowując kolejne edycje. Przykładowo: regulamin Strefy Autografów. Pobieranie numerków zaraz przy wejściu pozwoliło na znaczne ograniczenie tłoku przy stolikach autorów. Każdy w wyznaczonym dla siebie czasie mógł spotkać swojego ulubionego komiksiarza. Sami artyści wykazywali się ogromnym profesjonalizmem i szacunkiem dla fanów. Rozdawali autografy na stołach, krzesłach czy stoiskach sklepów sprzedających ich komiksy. Sam zakupiłem nawet jeden zeszyt autorstwa Dema i wystarałem się o jego autograf.

img_20161001_150100

Podsumowując: dwa dni wypełnione atrakcjami aż po brzegi! Wszystko doskonale zorganizowane. Po raz kolejny MFKiG udowodnił, że jest najlepszą imprezą w swojej tematyce w Polsce. Mnogość ciekawych prelekcji, widowisk gamingowych i sławnych komiksowych osobistości sprawiła, że impreza była interesująca i różnorodna. Nawet najwięksi malkontenci mogli się odnaleźć w satysfakcjonujących dla siebie wykładach i produktywnie spędzić cały weekend. Na sam koniec chciałbym przekazać kilka słów ekipie organizatorów i wolontariuszy: kawał dobrej roboty, zobaczymy się za rok!