Po miodnej wersji demo przyszła pora na pełną wersję naszego japońskiego dziwactwa. Największy konkurent Mario Party Island w kategorii zespołowego grania na handheldach już jest! W celu rzetelnego opisania zjawiska, przygotowaliśmy się solidnie, grając w Rhythm Heaven Fever pochodzące wprost z naszego wysłużonego Wii. Co przyniósł nowy przedstawiciel gatunku? Czy słusznie przeniesiono rozgrywkę z konsoli stacjonarnej na przenośną? Jak sprawdza się Megamix w roli party game? I wreszcie: czy nadal ma tak wygórowany poziom trudności?

Wszystkich bezrefleksowych na wstępie uspokajam – Megamix, choć nadal trudny, w porównaniu do poprzedniej odsłony z Wii stał się grą praktycznie casualową. Przechodzenie większości minigierek nie sprawi większych problemów, choć ze zmasterowaniem mogą być już poważne problemy. To samo dotyczy multiplayera – moim zdaniem jest znacznie trudniejszy od trybu single. Co tam słychać, Panie, w Megamiksie?

Od czasu popełnienia moich wrażeń z demo, niewiele się zmieniło. Tytuł wręcz pęka w szwach od minigierek – jest ich aż 100. 70 z nich to odświeżone wyzwania z poprzednich odsłon serii, 30 natomiast jest zupełnie nowych. Na szczęście gra nie zmusza nikogo do bezmózgiego, randomowego korzystania z nich – przeciwnie. Nawet mamy, co prawda szczątkową, ale jednak – fabułę! Na naszą planetę przybywa stworek o imieninu Tibby. Trzeba pokonać szereg wyzwań rytmicznych i pomóc biedakowi wrócić do domu! Aby to osiągnąć, należy wykazać się w każdej z minigier dostępnych w grze. Przygotowano całkiem sensowną rozgrywkę dla jednego gracza – co kilka rozegranych partii odblokowujemy wyzwanie specjalne (notabene przypominające trudnością sędziwą odsłonę rodem z Wii… na szczęście da się przejść dalej nie kończąc go). Zaliczanie kolejnych poziomów zachęca do gry – muszę właściwie przyznać, że dla mnie największym motywatorem była chęć zobaczenia wszystkich dziwnych i dziwniejszych pomysłów przygotowanych przez twórców. Soczyste walnięcia boksera w gruchę czy wyrywanie włosów z cebuli w rytm muzyki nie wydają się tu niczym szczególnym. Wasze wyczucie zostanie przetestowane na milion osobliwych sposobów. Dziwić się tu będziecie dużo – zaiste, dziwić to dobre słowo…

rhythm-heaven-3

Zostawmy jednak single w spokoju. Rhythm Paradise Megamix posiada świetnie przygotowany tryb multi! Jeżeli tylko macie przy sobie od jednej do trzech dodatkowych osób z 3DS – w kanapowym coopie będziecie bawić się przednio. Przewidziano tu oczywiście tryb rywalizacji między sobą (gra pokazuje, komu lepiej wyszło wygrywanie rytmu na przyciskach konsoli), aczkolwiek Wasze punkty zostaną też zsumowane i to ostatecznie zdecyduje, czy uda Wam się przejść do kolejnego poziomu. Minigry sensownie podzielono na wyzwania – w każdym trzy sztuki. Celem jest uzyskanie jak najwyższego wskaźnika trafień – lokomotywa dojedzie wtedy bezpiecznie w wyznaczone miejsce. Ostrzegam – jeżeli macie drewniane uszy, może spotkać Was niemiła niespodzianka. Aha! Jak w każdym przyzwoitym tytule nastawionym na multi (czy aby na pewno?) download play jest standardem i do wspólnej rozgrywki potrzeba tylko jednej kopii gry.

rhythm-heaven-megamix-lumbearjack

Załóżmy, że kumpli z konsolą nie macie, a tradycyjna rozgrywka solo już Was znudziła. Co jeszcze przygotowali twórcy gry? Po pierwsze – rozgrywki Streetpassowe. Przy odrobinie szczęścia można zmierzyć się z kimś spotkanym na ulicy, posiadającym własny egzemplarz gry. Tradycyjne popierdółki w rodzaju sklepu, gdzie wydamy zarobione fanty czy minigra w karmienie kozy.

screenshot_5-768

Diabelstwo jest cholernie grywalne. Bywają takie sytuacje, gdy oglądam anime i myślę sobie: “tandeta, ale całkiem przyjemnie się ogląda – nawet nie wiem czemu”. Z Rhythm Paradise Megamix jest podobnie – grasz i Ci się podoba, ale do końca sam nie wiesz, dlaczego tak jest :) Czy to wybitnie zaprojektowane poziomy? Raczej nie, chociaż mają w sobie coś unikalnego. Czy to super wpadająca w ucho muzyka? Nie, Theatrhythm posiada dużo wybitniejszą oprawę muzyczną (choć Tsunku jest bardzo rozpoznawalną postacią w Japonii). To Megamix jednak sprawia, że trudno oderwać się od konsoli, można wpaść w pułapkę “jeszcze jednego levelu”. Kto nie chciałby poobijać jeszcze paru wirtualnych przeciwników bądź połapać owoców w rytm muzyki? Jeżeli szukacie czegoś na krótkie sesje przed konsolą – zdecydowanie polecam. Cena wersji pudełkowej powinna również nieco ułatwić decyzję, jest bowiem dość niska, jak na standardy, do których przyzwyczaiło nas wielkie N.

Plusy:
  • spora różnorodność plansz
  • wkręcające się melodie
  • dobry multiplayer
Minusy:
  • właściwie brak! Bije Mario Party na głowę
Ocena ogólna
Rhythm Heaven Megamix, Trik, 2016-11-02

Platformy: 3DS
Rok wydania: 2016
Producent: Nintendo

Grę do recenzji dostarczył polski dystrybutor Nintendo – Conquest Entertainment.