W tym roku sezon eventowy rozpoczął się wyjątkowo wcześnie. Pierwsza impreza odbyła się już na początku lutego. Dokładnie w dniach 9-10 mieliśmy ogromną przyjemność odwiedzić kolejną edycję Gakkonu, nazwaną tym razem zimową. Nie da się zacząć roku lepiej niż na najlepszym łódzkim konwencie fanów mangi, anime i wszystkiego co pomiędzy.

Boberski: Gakkon, niczym feniks z popiołów odradza się. Mimo zeszłorocznych zapewnień organizatorki, że to już jest koniec, dostaliśmy kolejną imprezę i zapowiedź następnej. Moim zdaniem bardzo dobry wynik jak na teoretycznie uśmiercony event. Wspieraliśmy jak mogliśmy od pierwszego ogłoszenia o zimowej edycji, zgłosiliśmy swój patronat medialny oraz, po pewnym namyśle, dwie godzinne atrakcje. O zgrozo, z własnej woli postanowiłem wystąpić przed tłumem nerdów.

Tym razem przyjście na zwyczajową 14 nie wchodziło w grę z prostego powodu, o 12 miałem swoją prelkę. Przez godzinę wysmętniałem się o mojej małej pasji tj. Sword Art Online. Wartym zaznaczenia jest fakt, że szkoła mocno zmodernizowała swoje zaplecze technologiczne, dzięki czemu miałem do dyspozycji dobrego kompa z jeszcze lepszym projektorem, a nawet łączem internetowym. Ogromny kciuk w górę dla Duszka (głównodowodząca konwentem) za przekonanie władz placówki, że nie trzeba sprzętu chować po szafkach. Nic nie zginęło, nic nie zostało zniszczone. Wszystkie prelekcje odbywały się w salach na parterze, umożliwiło to sprawne poruszanie się miedzy kolejnymi atrakcjami. Dodatkowo na tym samym piętrze swoje stoiska mieli wystawcy, co sprzyjało wydawaniu pieniędzy. Genialne posunięcie marketingowe.

Część restauracyjna została umiejscowiona na pierwszym piętrze i zawierała wszystko, czego konwentowicz mógłby zapragnąć. Obok stoiska z bubble tea mogliśmy zamówić tosty, zupki z papierka, kawę, herbatę oraz genialny makaron z kurczakiem. Ten ostatni był też naszym posiłkiem tego dnia, sprzedający nie żałował składników i nawet najmniejszą porcją dało się spokojnie najeść. Cena również była bardzo atrakcyjna, za małą i średnią wersję zapłaciliśmy razem 30zł. Jak się później okazało w drugim skrzydle szkoły ulokowano cosplayowa kawiarenkę, niestety kiedy postanowiliśmy skorzystać z jej usług drugiego dnia imprezy była już zamknięta.

Ostatnią strefą był kącik z grami, chociaż kącik to generalnie spore niedopowiedzenie. Na imprezie pojawiło się kilkanaście klasycznych konsol z jeszcze bardziej klasycznymi grami. Od NES, SNES, Nintendo 64, Gamecube przez Wii, a nawet Wii U, każdy miłośnik klasyki znalazł coś dla siebie. Oczywiście nie zabrakło też uwielbianych przez wszystkich bongosów. Nie jest to pierwsza impreza, na której chłopaki z „Dawne komputery i gry” dostarczają sprzęt, zdecydowanie widać, że się rozwijają i uzupełniają swój „park maszynowy”. Miłośnicy śpiewania i tańczenia również nie mogli się czuć pominięci. Za sprawą UltraStar T.A., osu! Polish Team i Sound Voltex mogli konkretnie się zabawić i zaprezentować światu swoje umiejętności. Kolejna część Gakkonu zasługująca na ogromną pochwałę, zebranie tylu świetnych twórców atrakcji w jednym miejscu to nie lada wyczyn, a zgranie wszystkiego tak, żeby tworzyło spójną całość – jeszcze większy.

Trik: pomijając bezguście Boberskiego, przejawiające się w fanatycznym uwielbieniu SAO, prezki wyszły mu całkiem dobrze. Nie chciałabym tu czynić kryptoreklamy (w końcu wszyscy wiedzą, że walę prawdę prosto z mostu), ale nareszcie przygotował się i nie zanudzał publiczności. No, może poza mną – w końcu ze mnie żadna fanka SAO. Visual novel już na pewno bardziej! Niestety jednak muszę stwierdzić, że boberskie wystąpienia nijak mają się do tych od Aldara – to już kolejny konwent z rzędu, w którym tylko polujemy na jego punkty programu. Wszystko o historii Japonii łykamy jak pelikany i chcemy tylko więcej. Żałuję jednak, że nie wpadliśmy na żadne atrakcje dotyczące aktualnego sezonu anime – po roku wypadałoby nadrobić zaległości, wszak nasz dział anime wieje pustkami.

Pan spojrzał na Gakkon i PONOWNIE powiedział, to było dobre! Duchu, wyszła Ci kolejna mega impreza. Od początku istnienia twierdziliśmy, że to najlepszy konwent jaki mamy w tym mieście, po piątej edycji nadal nie zmieniamy zdania. Mamy nadzieję przez kolejne lata patronować inicjatywie i wspierać ją od strony atrakcji. Trzymamy kciuki za organizatorów i z całego serca życzymy powodzenia. Do zobaczenia na edycji letniej!