Po kilkudniowej przerwie przychodzimy do Was z obiecaną relacją z Kapitularza. Dla nieuświadomionych – Kapitularz to festiwal fantastyki odbywający się na naszym (czyli łódzkim) podwórku. Przez cały weekend zarówno mangowcy jak i fantaści muszą żyć w symbiozie, co, jak się okazuje daje wymierne wyniki w postaci całkiem fajnego eventu.
W tym roku ekipa expij była obecna tylko na jednym dniu – w sobotę. Niestety nie udało się nam rozdwoić i mimo bogatego programu festiwalu przebywaliśmy głównie na bloku mangowym ;)
Boberski: Najciekawsze rzeczy z bloku mangowego były późnym popołudniem. My zaś na imprezie pojawiliśmy się ok. 15. Trochę czasu spędziliśmy na zwiedzaniu i przeglądaniu bogatego asortymentu różnych kramów rozmieszczonych na całym terenie konwentu.
Koszulki, kubki, przypinki – wszystko w klimacie.
Trik: W tym roku nie udało nam się kupić zbyt wiele. Pewnie dlatego, że lista wystawców pokrywa się z tymi z konwentów mangowych.
Stoisko Kakuzu.
Boberski: Nie zabrakło też jedzenia i picia. Kapitularz uświetniła swoją obecnością Zapiekarnia, którą serdecznie pozdrawiamy. Wierzcie mi, w całej Łodzi nie zjecie lepszych zapiekanek. W ramach przyjacielskiej promocji zapraszamy na zapiekarnia.com oraz do lokalu na Piotrkowską przy Narutowicza.
Trik: Nie zapominaj o Łódzkiej Fabryce Lodów. Sumarycznie wyszło na to, że tylko dla żarcia byłoby warto przyjechać na konwent. A co z panelami? Co z planszówkami? Co z atmosferą i całą resztą? :P
Boberski: Ach planszówki, tak, ich było od groma. Wszędzie siedzieli ludzie grający w taką czy inną grę. Przy ogromnym stoisku dało radę wypożyczyć wybrane pudełko i w jednym z wielu pokoi zasiąść do rozgrywki. Mimo, że miejsca było dużo, to chętnych jeszcze więcej. Ciągle widywałem osoby z zacięciem szukające wolnego stolika. Jednak nie tylko w planszówki dało się zagrać, konsole też się pojawiły w swojej osobnej sali. Jak na mój gust miernej.
Jedna z najbardziej obleganych sal dla graczy.
Trik: Z racji na moją aspołeczność z planszowej rozrywki nie skorzystaliśmy. Co do konsol to niestety było ich mało, gier do wyboru też niewiele. Ot, taki standardowy party line, jak Tekken albo Mortal.
Nieco mniej oblegana sala z konsolami.
Boberski: Czas na kilka słów o panelach! Zabawę rozpoczęliśmy od odwiedzenia „Konkursu openingów i endingów”. Niestety, organizacja średnio przypadła nam do gustu. Może to za sprawą prowadzącego a może po prostu to zabawa nie dla nas. Wyszliśmy zdecydowanie przed czasem, ponudzić się trochę przed Wielkim Konkursem Strojów który, mimo że fajny, taki znowu wielki nie był.
Trik: Wielki Konkurs Strojów, bo tak nazywano cosplay, prezentował trochę wyższy poziom niż ten przedstawiony na naszych lokalnych konwentach mangowych. Zdecydowanie było na co popatrzeć! Kontrowersyjnym jednak wydaje się wybór zwycięzcy. Naszym zdaniem (i pewnie nie tylko), wygrać powinien był ktoś zdecydowanie inny! Cosplay postaci z LOLa przebijał wszystkie inne.
Boberski: Zakończenie nieudanym występem małej gwiazdy estrady wzbudziło też lekki niesmak i poczucie, że coś jednak nie zagrało jak powinno. Później było już znacznie lepiej, wróciliśmy do sali Ikebukuro na panel „Literatura grozy w Japonii”. Prowadzący Marek Grzywacz zapoznał nas z podwalinami japońskiego horroru, wytłumaczył czym są kaidany oraz przedstawił listę wartych poznania autorów. Sam prelegent jest miłośnikiem opowieści grozy, autorem tekstów m.in. dla Nowej fantastyki czy Horror Online. Prowadzi, wraz ze znajomymi bloga o bizarro-fiction.
Trik: Panel ten spodobał nam się o tyle, że zostaliśmy też na kolejnym, prowadzonym przez tą samą osobę. Tym razem jednak opowiedziano nam o japońskich legendach miejskich.
Boberski: W Japonii jest bardzo wiele miejsc, które mogą okazać się niebezpiecznie, wręcz zabójcze! Poza oczywistym unikaniem cmentarzy czy parków nocą, musimy uważać na tunele, pokoje hotelowe i toalety. Mnogość maszkar i potworów prowadzi do stwierdzenia, że Japonia do najbezpieczniejszych nie należy. Pan Marek opowiedział nam, jakie demony możemy spotkać w konkretnych miejscach oraz jak z nimi rozmawiać, żeby przeżyć. Podsumowując, demony w Tokio bardzo dużo mówią i zadają niezliczoną ilość pytań. Przynajmniej daje to jakieś szanse na ujście z tarapatów z życiem.
Sztuka nowoczesna.
Trik: Niestety w związku z faktem, że byliśmy na konwencie tylko w sobotę, nie udało nam się zerknąć na inne bloki tematyczne. Szkoda – było w czym wybierać! Ominęła nas m.in część growa. Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda nam się być też na innych panelach.
Boberski: Ogólnie byliśmy bardzo zadowoleni z organizacji całego konwentu. Mimo kilku drobnych wpadek, Kapitularz był dobrze przygotowaną i przemyślaną imprezą. Posiadał wszystko, czego fan fantastyki (lub mangi) mógłby oczekiwać. Za rok ponownie odwiedzimy osobliwą widzewską szkołę, aby po raz kolejny dobrze się bawić na prelekcjach i cosplayu.