[Wywiad] Wywiad z wydawnictwem Kotori

[Wywiad] Wywiad z wydawnictwem Kotori

Sezon ogórkowy w grach w pełni – emocje po E3 opadły, próżno też szukać wielu nowych, interesujących pozycji. Co robią więc Trik i Boberski? Nadrabiają zaległości czytelnicze. Skorzystaliśmy też z okazji i poprosiliśmy jedno z naszych ulubionych wydawnictw mangowych o kilka słów na temat pozyskiwania nowych tytułów, hitów wydawniczych czy plany na przyszłość. Zapraszamy więc do lektury wywiadu!

Jesteście już zaprawionym w bojach wydawnictwem, uważanym przez wielu za najlepsze w Polsce. Czy pozyskanie nowych tytułów przysparza dużo problemów ze strony japońskiej?

Miło mi czytać o tym, że są czytelnicy, którzy uważają nas za najlepsze mangowe wydawnictwo w Polsce. Olbrzymia w tym zasługa konkurencji, bo nie raz dzielili się swoją wiedzą i zdobytym przez wiele lat doświadczeniem.
Pozyskiwanie nowych tytułów to temat rzeka. Generalnie procedura jest dla wszystkich wydawców taka sama. Trzeba złożyć ofertę i… czekać. Czasem odpowiedź na „tak” dostajemy po dwóch tygodniach, czasami po dwóch miesiącach a czasami, mimo monitów z naszej strony, jest głucha cisza. W tej chwili jesteśmy w trakcie negocjacji warunków nabycia tytułu, który bardzo chciałabym mieć w portfolio wydawnictwa. Trwa to już rok i co chwilę stawiane są nowe wymogi, czasami graniczące z absurdem. Zobaczymy, jaki będzie finał. Ale nie tylko z pozyskiwaniem nowych tytułów bywa trudno. Najlepszym przykładem są nasze „Złamane skrzydła”. Składamy ofertę na kolejny tom w dniu premiery w Japonii. Na tom piąty czekaliśmy półtora roku. I mimo że regularnie przypominaliśmy się z tym tytułem, nie otrzymaliśmy ani jednej odpowiedzi.

Dlaczego zdecydowałyście się zacząć od tytułów gatunku boys love? Czy możemy liczyć na ciągłe poszerzanie oferty o inne komiksy i light novel?

Gdy powstawało Kotori, na palcach jednej ręki można było policzyć tomiki z gatunku BL. Poza tym wydawnictwo bez żadnego dorobku jest traktowane przez Japończyków po macoszemu – „wróćcie, jak już coś wydacie”. Ale żeby coś wydać, trzeba coś nabyć. Jedynym wydawcą, który zgodził się współpracować z nami była Gentosha specjalizująca się w komiksach BL. Potem była żmudna droga wyszarpywania każdego tytuły spoza gatunku. I tak po kilku latach możemy się pochwalić „Kształtem twojego głosu”, „Yotsubą” czy w końcu Punpunem.
Na pewno będziemy poszerzać ofertę o kolejne komiksy. Jeśli chodzi o light novel to pewnie rozczaruję naszych czytelników. Na chwilę obecną mamy licencję na jednotomową novelkę i przez najbliższe dwa lata nie będziemy składać nowych ofert. Czy później coś się zmieni? Dziś trudno wyrokować.

Co decyduje o wyborze tytułów, które chcecie publikować?

Jeśli pozyskiwanie licencji to temat rzeka, to decyzja o wyborze nowych tytułów jest oceanem, w którym każda kropla wody to kryterium wyboru. Bierze się pod uwagę dosłownie wszystko. Tym bardziej, że na chwilę obecną co miesiąc wychodzi ok. 40 tomików.

Jak dużo trudu sprawia przetłumaczenie książki? Tekstu jest nieporównywalnie więcej niż w komiksach, a jednak udaje Wam się zachować ciągłość i regularnie wydawać kolejne tomy Sword Art Online czy Overlord. Jak dbacie o jakość, że Wasze tłumaczenia stoją na wysokim poziomie?

Wszystko zależy od warsztatu autora, tematyki książki, specjalistycznych pojęć w niej zawartych. Tłumaczenie japońskich light novel to katorżnicza praca, zarówno dla tłumacza, jak i dla zespołu redakcyjnego. Chociażby sceny walki z SAO czy Overlorda. Wyobraźcie sobie pierwsze lepsze anime akcji czy choćby film „Przyczajony tygrys ukryty smok”. Wszyscy tam latają po drzewach, przeskakują dachy jak kozice górskie a to, co robią z bronią…! I autor nowelki przelewa taką scenę na papier, wrzuci jeszcze trzy akapity jakiejś retrospekcji i zamyka trzy stronicowy wątek słowami: a to wszystko trwało ułamek sekundy. I tu redaktor rwie sobie włosy z głowy jak sprawić, żeby czytelnik odczuł po przeczytaniu tych trzech stron, że to wszystko rzeczywiście trwało ten ułamek sekundy. Syzyfowa praca.



Które mangi i light novel najlepiej się sprzedają, a które grubo poniżej Waszych oczekiwań?

Świetnie sprzedają się tytuły Yoshitoki Oimy („Kształt twojego głosu”, „Ku twej wieczności”). Rihito Takarai też ma bardzo dużą grupę fanów („Seven days”, „Tylko kwiaty wiedzą”, „Ten Count”). Z nowelek liderem jest SAO i Overlord. Natomiast dużym rozczarowaniem jest bardzo słaba sprzedaż „Rycerzy Sidonii”, „Yotsuby” i „DRRR!!”.

Jak zapatrujecie się na fenomen SAO? Czy według Was popularność tej serii jest uzasadniona?

Sprzedaż SAO bardzo nas cieszy, bo jest to wymagający tytuł. Natomiast dalecy jesteśmy od tego, żeby wyrokować, czy popularność tego tytułu jest uzasadniona. Co kto lubi! Lektura książki ma być odskocznią i chwilą relaksu dla czytelnika. Jeśli czytanie SAO sprawia ludziom radość to nam, czyli zespołowi Kotori, przynosi to satysfakcję.

Czy gracie w japońskie gry wideo? Jeżeli tak, to jakie są Wasze ulubione tytuły, które mogłybyście polecić naszym czytelnikom?

Z tego co wiem, to nasz tłumacz Tomasz Molski ma ogromną kolekcję gier ale (na szczęście) nie zaraził swoją pasją innych członków naszej ekipy.

Jakie macie plany? Co wydaje Kotori pochodzące z niedalekiej przyszłości i jaki ma zakres działania?

Niedawno ogłosiliśmy wydanie mangi „Oyasumi Punpun” („Dobranoc, Punpunie”). W tym roku ogłosimy jeszcze kilka jednotomowych komiksów BL a reszta jest owiana tajemnicą, bo są to tytuły szykowane na przyszłoroczny Pyrkon.
Niedługo też przedstawimy nasz nowy projekt, który choć skierowany do innej grupy docelowej, na pewno zainteresuje część naszych obecnych czytelników.

[Recenzja] SAO’s Legend – przeglądarkowa Gra Śmierci

[Recenzja] SAO’s Legend – przeglądarkowa Gra Śmierci

Ucieknij z pięknego i śmiertelnie niebezpiecznego królestwa Wróżkowego Króla! Rozwijaj swoją postać, ulepszając jej ekwipunek, zdobywając nowe wierzchowce i przedmioty! Rzuć wyzwanie jednej z wielu instancji i sprawdź swoje umiejętności przeciwko innym graczom! Każdy chociaż raz w życiu przeczytał ten opis, tak generyczny jak sztampowa jest gra, której dotyczy. Czy odgrzewany milion razy kotlet nadal może być smaczny? Sprawdźmy to!

(więcej…)

[Recenzja] Sword Art Online RE: Hollow Fragment – dalsze losy Kirito w świecie morderczej gry

[Recenzja] Sword Art Online RE: Hollow Fragment – dalsze losy Kirito w świecie morderczej gry

Już od jakiegoś czasu w Japonii furorę robi anime Sword Art Online, opowiadające do przygodach grupy nastolatków uwięzionych w wirtualnym świecie gry MMO. Dla wszystkich, którzy jeszcze tego nie zauważyli, SAO jest jedną z moich ulubionych serii dlatego i gra z tego uniwersum musiała się pojawić. Cykl recenzji rozpocznę nie od najnowszej części, ale od wydanego na PS4 remastera gry z 2014 roku.

(więcej…)

[Light Novel] twoje imię. – dwie dusze, jedno ciało

[Light Novel] twoje imię. – dwie dusze, jedno ciało

Kiedy dowiedziałam się o planach studia JG w zakresie mojego ukochanego Kimi No Na Wa, raczej byłam nastawiona sceptycznie. W grudniu zapowiedziano bowiem zarówno mangę, jak i light novel na podstawie filmu Makoto Shinkai. Regularni czytelnicy bloga zapewne zdają sobie sprawę, że nie jest to nasze ulubione wydawnictwo; kiepska jakość tłumaczeń (Log Horizon się kłania), literówki (a nawet morze literówek – Toradora), długie oczekiwanie na premierę kolejnych tomów (prawie wszystko). W końcu jednak chęć posiadania na półce ulubionego tytułu w wersji książkowej wygrała i… zamówiłam i komiks, i tomiszcze. Czy były to zmarnowane pieniądze?

(więcej…)

[Light Novel] Zerowa Maria i Puste Pudełko – escape room w książkowym wydaniu

[Light Novel] Zerowa Maria i Puste Pudełko – escape room w książkowym wydaniu

Kolejne tomy “Zerowej Marii i Pustego Pudełka” goszczą już od ponad roku na sklepowych półkach. Dzięki wydawnictwu Waneko mamy okazję zagłębić się w topową pozycję wprost z pierwszego miejsca zestawienia MyAnimeList. Czy warto? Jak najbardziej. Zwłaszcza, jeżeli jesteś fanem visual novel typu escape room – odniesień i smaczków do klasycznych gier w gatunku będzie sporo – a szczególnie nasuwa się tutaj jedna z nich. Dostatecznie zainteresowani?

(więcej…)