Po pierwsze i najważniejsze, jestem wielkim fanem steampunku. Uwielbiam tę stylistykę i ochoczo sięgam po wszystko, co ją zawiera. Zauroczony obrazami w Full Metal Alchemist, zajarany klimatem Wieków Światła zabrałem się za Code:Realize – Guardian of Rebirth, visual novel jedyną w swoim rodzaju. Genialna historia, wspierana mocno przez warstwę graficzną, tworzy niepowtarzalny świat. Tylko od wyobraźni zależy to, co zobaczymy, słysząc skomlące w lesie psy czy gwar Londynu czasów rewolucji przemysłowej. Całości dopełnia urocza główna bohaterka Cardia oraz jej mało znani znajomi – Arsène Lupin, Victor Frankenstein czy Abraham Van Helsing.

Jak w każdej visual novel tak i tutaj niewiele się dzieje, całość historii prezentowana jest za pomocą plansz z postaciami, scenerią oraz dialogami. Czasami rozmowy są w pełni udźwiękowione, w innych przypadkach jest to jedynie tekst. To właśnie opowieść jest sercem i duszą każdej gry z tego gatunku, Code nie jest tutaj wyjątkiem.

W grze wcielamy się w młodą damę o imieniu Cardia. Mieszka ona samotnie w osadzonej na uboczu rodzinnej rezydencji. Od razu dowiadujemy się, że bohaterka czeka na powrót ojca, który zniknął bez śladu na długo przed wydarzeniami ukazanymi w grze. W wyniku serii przypadków i zbiegów okoliczności, dziewczyna trafia do grupy składającej się z młodych, przystojnych mężczyzn i z nimi rozpoczyna poszukiwania zaginionego rodzica. Wraz z rozwojem akcji odkryjemy powód opuszczenia rezydencji przez ojca oraz jego prawdziwe zamiary. Poznane fakty brutalnie zderzą wspomnienia protagonistki z rzeczywistością, w której przyszło jej żyć.

Grupa naszych pomocników jest dość nietypowa – składa się z osób nawiązujących do znanych postaci historycznych jak i kilku równie sławnych bohaterów fikcyjnych. Twórcy budowali charaktery oraz zachowania na bazie starych podań i opisów książkowych, dlatego bez problemu da się rozróżnić poszczególne osoby.

Obok Cardii, najważniejszą postacią ze wszystkich jej towarzyszących jest Arsène Lupin, wyjątkowo szarmancki złodziej i perfekcyjny włamywacz. Pozornie to postać bardzo lekkomyślna i wydaje się głównie skupiać na uwodzeniu płci pięknej. W rzeczywistości jest mózgiem większości akcji, a jego szybkie reakcje i chłodna analiza wydarzeń wielokrotnie ratują sytuację. Reszta grupy trzymającej władzę jest równie barwna. Każda z nich reprezentuje odmienną postawę oraz ma inną przewodnią cechę charakteru. Rozwijanie relacji z konkretnym bohaterem pozwala na dopasowanie rozwoju fabuły do upodobań grającego. W menu mamy m. in. zimnego łowcę wampirów, wesołkowatego alchemika, egocentrycznego wynalazcę czy tajemniczego bogacza – każdy znajdzie swoją ulubioną postać.

Kilka chwil uwagi więcej warto poświęcić protagonistce opowieści, Cardii. Niestety jest to postać dość bezbarwna i blada, mimo ciekawej otoczki. Jej ciało wydziela truciznę trawiącą wszystko, czego dotknie, bez udziału jej woli. Jeżeli tego byłoby za mało, tuż pod obojczykiem ma wtopiony niezwykle wyglądający klejnot. Podczas gry poznamy nazwę – Horologium oraz prawdziwy cel jego stworzenia. Bohaterka za sprawą swoich przyjaciół uczy się podstaw fechtunku, strzelectwa, alchemii czy logistyki, przez co staje się użytecznym sprzymierzeńcem. Jest to fajna odmiana od wszystkich bezbronnych, wiecznie czekających na ratunek niewiast, które często spotykamy w tego typu produkcjach.

Na osobny akapit zasługuje cała plejada postaci drugoplanowych. W galerii sław znajdziemy takie persony jak Sherlock Holmes (ukrywający się pod sprytnym pseudonimem Herlock Sholmes, bo przecież nikt nie rozpozna podobieństwa), królowa Victoria, królowa Ginewra, kapitan Nemo czy Kuba Rozpruwacz. Co ciekawe, autorzy tak zaplanowali wszystkie poboczne wątki, że są one równie interesujące jak główny. Czasami miałem wrażenie urwania akcji zbyt wcześnie, niektóre historie aż prosiły się o ich dokończenie.

System rozgrywki nie odbiega od utartego schematu. Fabułę rozwijamy wybierając odpowiadającą nam linię dialogową. Każda wpływa na relacje z konkretnymi bohaterami oraz na dalszy rozwój opowieści. Nie wszystko zawsze jest oczywiste, ale przy odrobinie zastanowienia bez problemu wybierzemy “najlepszą możliwą” odpowiedź. Gra daje możliwość ponownego przeczytania rozmów, co jest szczególnie przydatne przy wspomnianym wcześniej wybieraniu kolejnych linii dialogowych. Twórcy zadbali również o możliwość szybkiego zapisu, możemy to zrobić w dowolnym momencie. Przed kluczowymi wyborami gra sama zasugeruje zapisanie postępu. Pozwoli to na uniknięcie mozolnego ponownego przechodzenia gry, jak również na szybkie sprawdzenie innej potencjalnej ścieżki fabularnej.

Pod względem graficznym Code:Realize jest przepiękne. Klimat steampunkowego Londynu można odczuć na każdym kroku. Tła są zróżnicowane, wykonane bardzo starannie. Na uwagę zasługuje ich żywa kolorystyka i bardzo dobra jakość. Praktycznie każdy widoczek byłby doskonałym materiałem na plakat, który z chęcią powiesiłbym na ścianie. Lekkim minusem jest, że postacie nie są animowane podczas mówienia, mimo początkowej frustracji dość szybko przyzwyczaiłem się do tej konwencji. Mimo statyczności, mimika jest bardzo rozbudowana i dobrze odwzorowana. Wszystkie postacie będą reagowały naturalnie i zgodnie nadanymi im przez twórców charakterami. Gra jest wykończona bardzo stylowo i najmniejsze elementy zostały wykonane z zaangażowaniem. Projekt graficzny menu idealnie pasuje do całej reszty stylistyki. Staranność wykonania robi duże wrażenie. Na każdym kroku miałem mocne przeświadczenie, że jest to produkcja przemyślana i wykonana bez pośpiechu. Gra posiada kompatybilność z PlayStation TV, co pozwala cieszyć się przepięknymi widokami na ogromnym TV w FullHD.

Code:Realize – Guardian of Rebirth udowadnia, że gra może być małym dziełem sztuki – doskonałym, dopieszczonym w każdym detalu. Jest to jeden z niewielu tytułów, w którym grający naprawdę przejmuje się losami bohaterów. Produkcja mocno działa na emocje, potrafi przywołać na twarz radosny uśmiech, tak samo jak łzę smutku. Twórcy nie pozostawili elementu losowości i po mistrzowsku prowadzą gracza przez wykreowany świat. Warto poświecić kilka, kilkanaście godzin aby poznać całą opowieść o Cardii i jej drużynie bohaterów z przypadku. Takie gry nie trafiają się często i bez wątpienia są wartymi posiadania w swojej kolekcji perełkami.

Plusy:
  • wciągająca fabuła
  • śliczna oprawa graficzna
  • klimat steampunk
Minusy:
  • brak
Ocena ogólna
Code:Realize - Guardian of Rebirth, Boberski, 2017-07-15

Platformy: PS Vita
Rok wydania: 2015
Producent: Aksys Games