Koniec roku (a może początek nowego?) sprzyja rozmaitym postanowieniom i podsumowaniom. Wyszłam więc z inicjatywą podsumowania roku 2015 – zwłaszcza na płaszczyźnie growej. Co przyniósł nam zatem poprzedni rok? Zapraszamy do przeczytania.

Trik: Z początkiem roku 2015 zostałam szczęśliwą posiadaczką limitowanej wersji Persony Q: Shadow of the Labyrinth! Nie mogłam sobie wymarzyć lepszego prezentu na gwiazdkę. Naturalnie pierwszą grą, jaką ograłam była Persona Q (niestety zostało mi jeszcze trochę do przejścia, więc recenzja jeszcze się nie pojawiła – ale na pewno będzie!). Poza moim prywatnym ukochaniem serii Persona, a dokładnie wszystkich MegaTenów, urzekł mnie w niej etriano-podobny gameplay. Uwielbiam mazanie rysikiem po dolnym ekranie ;)

purpq_final_032

Wiosenna część roku przyniosła nam głównie premiery na Wii U. W kolekcji pojawiły się limitowane wersje Mario Party 10 (nasza ulubiona gra imprezowa nareszcie w ładniejszym wydaniu) i Yoshi’s Wooly World (oczywiście z włóczkowym, przesłodkim amiibo). Mimo początkowej niechęci zaopatrzyłam nas również w Splatoona – raczej nie przepadam za shooterami. Zielony squid stanął na półce… a mnie tytuł wciągnął na bite 200 godzin! W okresie wakacyjnym zdecydowanie dominowała u nas ta kreskówkowa strzelanka! Większość czasu spędzaliśmy na Splatfestach, bądź po prostu grając w obu trybach i dobrze się bawiąc. Splatoon był zdecydowanie pozytywnym zaskoczeniem roku.

Długo czekałam też na premierę Attack on Titan Humanity in Chains na 3DSa – jednak po przeczytaniu pierwszych recenzji nie zdecydowałam się na jej kupno aż do tej pory. Odstraszyła mnie cena eShopowa tego tytułu w stosunku do potencjalnego contentu. Taki obrót spraw niesamowicie mnie zawiódł, ponieważ uwielbiam pierwowzór anime.

maxresdefault (1)

Eksperyment Nintendo, czyli Pokemon Shuffle wciągnął mnie na stosunkowo długo. Niestety po czasie nastąpił rage quit – bardzo wkurzało mnie notorycznie cheatowanie save’ów przez graczy i, co za tym idzie, hakowanie tabeli wyników. Z tego miejsca nie dziękuję tym, którzy mnie (i pewnie też wielu innym osobom, co widać po zmniejszającej się liczbie ludzi biorących udział w eventach) popsuli zabawę!

Latem udało mi się także wymienić swojego “old” 3DSa XL na nowszą wersję – n3DS (tym razem już bez XL), z czego jestem bardzo zadowolona. Planuję też za jakiś czas popełnić tekst na ten temat. Na n3DS natomiast znalazł się faceplate w przesłodkie Pikacze.

Druga połowa roku upłynęła mi raczej pod znakiem nadrabiania zaległości, niż grania w nowości. Pożyczyłam (dziękuję koledze Marcinowi!) Bravely Default – kolejne 100 godzin z życia w piach, czego efektem była recenzja gry na blogu. Miłe wspomnienia z Final Fantasy wróciły!

driving-in-night

Wtedy zdecydowaliśmy się zrealizować dawny pomysł i założyć tego bloga! Byliśmy też na kilku eventach okołogrowych i kolejne podziękowania z mojej strony lecą w stronę organizatorów imprez MFKiG i WGW, gdzie udostępniono nam wejściówki prasowe i ogólnie spotkaliśmy się z bardzo miłym przyjęciem ze strony organizatorów. Powstały więc relacje i mogliście choć odrobinę wczuć się w atmosferę panującą na imprezach. Strasznie mnie cieszy pojawienie się dystrybutora Nintendo – wreszcie coś ruszyło się w dobrą stronę i jedna z najlepszych (i największych) firm zaczęła być zauważalna. To niesamowity plus! Tchnęło to też sporo świeżości w odrobinę zaśniedziały, polski rynek growy, przepełniony klonami Call of Duty czy Assassins Creed.

Po powrocie z imprez ponownie zajęłam się głównie graniem – tym razem w Pokemony Alpha Sapphire. Zdecydowanie więcej czasu poświęciłam im w tym roku, niż w poprzednim. Udało się też skompletować cały Pokedex, z czego jestem niesamowicie dumna!

banner_1813

Końcówka roku przyniosła kilka ciekawych (dla mnie) premier: Devil Survivor 2 Record Breaker, Etrian Mystery Dungeon, Xenoblade Chronicles X. Z czystym sumieniem przyznam tyle, że przyłożyłam się tylko do tego pierwszego tytułu. Są to niestety niesamowite pożeracze godzin, które przyczyniają się do powstawania growych zaległości ;)

2015, mimo stosunkowo niewielkiej ilości premier gier (Sony nie zaprezentowało praktycznie niczego ciekawego dla mnie, poza nową Danganronpą) to rok Nintendo. Dość dobrze wypadło tu Wii U, dla którego powstało kilka naprawdę fajnych tytułów – a zwłaszcza na tej platformie jest to w cenie. Był zdecydowanym przeciwieństwem 2014, gdzie królowały u nas gry na konsole Sony!

Boberski: Moim ubiegłorocznym prezentem świątecznym było “Kid Icarus: Uprising”, którego recenzję możecie przeczytać w jednym z wcześniejszych artykułów. Do gry dostałem amiibo z Pitem, które po dziś dzień pozostaje moim ulubionym. Sama rozgrywka skończyła się po mniej więcej pięciu rozdziałach, głównie dlatego, że dostawałem potworne cięgi i jakoś straciłem motywację :)

13889256981_1022bcdcfd_b

3DS na trochę poszedł w odstawkę i moją uwagę zaskarbiła sobie seria “Tales of…”. Spędziłem sporo czasu zagrywając się w “Tales of Graces”, “Tales of Xillia” i “Tales of Xillia 2”. Wszystkie te tytuły bardzo dobrze wspominam, zapewniły mi długie godziny dobrej zabawy. Mimo topornego systemu walki, który miejscami irytuje, polecam każdemu.

Ominąłem za to hype Pokemon Shuffle, gra znudziła mnie po 100 stage’ach. Niestety, wypuszczenie wersji mobilnej było strzałem w stopę i  jedynie odciągnęło graczy od wersji na 3DSa. Pomijając exploit (już naprawiony) pozwalający na doładowanie sobie golda i serduszek, Nintendo bardzo sprawnie utrzymuje ekonomię gry, co rusz organizując nowe eventy i dodając kolejne plansze.

Bardzo spodobał mi się za to “Professor Layton and the Miracle Mask”. Jest to gra, która od samego początku wciąga swoją fabułą i genialnymi zagadkami. Wytężanie mózgownicy przy kolejnych łamigłówkach przynosiło mi wielką satysfakcję i dużo zabawy. Przypomina ona trochę klasyczne HOGi (Hidden Object Games) w które grywałem i nadal grywam na swoim PC. Z żalem jednak stwierdzam, że chwilowo to jedyna część serii, w którą zagrałem.

professor_layton_and_the_miracle_mask

Wszystkie organizowane przez nas w tym roku imprezy upłynęły pod znakiem Mario Party lub Mario Kart 8. Obie gry dostarczają niewyobrażalnie dużo rozrywki i sprawiają, że spotkania ze znajomymi stają się bardziej urozmaicone. Ww. tytuły pojawiły się przy różnych okazjach zajmując zaszczytne pierwsze miejsce nie tylko wśród gier imprezowych ale także takich, do których można usiąść na kilka minut i się zrelaksować. Sumarycznie spędziliśmy z nimi chyba najwięcej czasu. Co jakiś czas chętnie do nich wracam, szczególnie jeżeli uda się skompletować dobrą ekipę. Zazwyczaj są to osoby (pozdrowienia dla naszej kochanej Effy) które drużynowo dokładają wszelkich starań abym przegrał z kretesem. No cóż, i tak uwielbiam z nimi grać :P

Grą absolutnie zignorowaną przez Trika, w którą ja maniaczyłem wieczorami było “Captain Toad: Treasure Tracker”. Spędziłem wiele godzin przy tym tytule bawiąc się przy tym wybornie. Gra jest kolorowa i prześliczna, dodatkowo oferuje całkiem fajny zestaw zagadek logicznych. Nie można jej porównywać co prawda z “Professor Layton and the Miracle Mask”, jednak potrafi zająć długie godziny.

Gdy na naszej półce pojawił się Splatoon, nieczęsto brałem udział w walkach sieciowych, stałem się za to głównym przechodzącym trybu opowieści. Mam co do niego mieszane uczucia. Gra co chwilę wystawiała moje marne umiejętności na próbę, niektóre poziomy powtarzałem dziesiątki razy, ucząc się ich prawie na pamięć. Bossów poszczególnych rozdziałów pokonywała Trik, za co jej serdecznie dziękuję. Zakładam, że gdybym robił to ja, do dziś linia fabularna nie byłaby ukończona oraz byłbym biedniejszy o zakup nowego GamePada.

maxresdefault (2)

Oczywiście nie zabrakło Pokemonów, asystowałem Trikowi w kompletowaniu Pokédex będąc głównym zdobywcą legend i ekskluzywnych stworów dla mojej wersji. To monotonna i żmudna robota, która w gruncie rzeczy nie przynosi żadnej wymiernej korzyści, jednak czego się nie robi dla radości Trika. Wredota zapewne wytknie mi, że jęczałem przy tym niemiłosiernie i robiłem krzywe miny za każdym razem, kiedy dostawałem nazwy i lokalizacje Pokémonów do złapania. Czekam z niecierpliwością na kolejną grę z serii. Nieważne czy to będzie re-master czy nowa odsłona, po raz kolejny będę starał się złapać je wszystkie.

Z niewielkimi wyjątkami był to, podobnie jak u Trika, rok Nintendo. Wii U sprawiło, że inne konsole przestały być w użytku. Pojawienie się w kraju oficjalnych dystrybutorów Nintendo w znacznym stopniu przysłużyło się spopularyzowaniu Wii U i 3DSa, powoli przestają być one postrzegane jako sprzęt do grania w infantylne gry. Mimo, że na konsole konkurencji w tym roku pojawiły się Wiedźmin i Metal Gear Solid, niewiele się zmieniło w mojej opinii na temat atrakcyjności next-genów Sony i Microsoftu, nadal nie jestem zainteresowany ich kupnem.

1936679_1739819182906136_1361511825026142188_n