Końcówka lata to zawsze czas wzmożonej aktywności konwentowej w Łodzi. To właśnie wtedy swoje miejsce mają m. in. Kapitularz, MFKiG oraz tytułowy Gakkon. Tegoroczna edycja była o tyle wyjątkowa, że kopnął nas zaszczyt objęcia imprezy patronatem medialnym. Trzymacie się swoich przypinek, bo za chwilę przeczytacie o najlepszym jak do tej pory konwencie, na którym byliśmy.
Kapitularz to impreza odbiegająca nieco od naszej zwyczajowej tematyki konwentów. Jest to festiwal fantastyki, a manga i anime są jedynie jego częścią. Trzy dni wypełnione po brzegi prelekcjami, spotkaniami autorskimi i konkursami to łakomy kąsek dla wszystkich fanów. Nauczeni doświadczeniem, po dokładnym przestudiowaniu programu, zdecydowaliśmy się zakupić wejściówki na sobotę.
Z wakacyjnego marazmu wyrwała nas nasza pierwsza impreza w tegorocznym cyklu konwentowym. Aby sprawiedliwości stało się zadość, powiem, że w marcu mieliśmy okazję być na kolejnym Ućkonie – niemniej aura nie dopisywała, przez fandom przedzierała się akurat epidemia grypy i summa summarum było jakoś tak meh. Pewne nadzieje wiązaliśmy więc z Gakkonem, drugą lokalną, łódzką imprezą w barwach ma...
Zgodnie z duchem lokalnego patriotyzmu, zaraz po Kapitularzu udaliśmy się na Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier. MFKiG to właściwie dawny Konwent Twórców Komiksu, odbywający się w Łódzkim Domu Kultury, który w ostatnich latach poszerzył nieco swój zakres o gry komputerowe i został przeniesiony ze skromnego ŁDK do Atlas Areny.